Granatowe Trampki
Pik!
Pik!
Pik!
Cholera, jeżeli w niebie ma tak pikać na okrągło, to chyba wolę do piekła. W ten sposób można nabawić się nerwicy!
- Maniu – odezwał się mój Anioł Stróż o głosie Bartka – Maniu.
Poczułam ciepło na opuszkach palców mojej prawej dłoni. Cała była owładnięta najprzyjemniejszym ciepłem, jakie kiedykolwiek doświadczyłam. Było tak ciepło, przytulnie, jasno. Czułam się bezpieczna, pomimo doskwierającego bólu połowy twarzy. A podobno w niebie nie odczuwa się bólu…
- Maniu kochanie, otwórz oczy – namawiał mnie mój Stróż. Czy aby na pewno Aniołom można się tak spoufalać z osobami, nad którymi sprawują opiekę? Nie miałam siły, aby podążyć za radą najpiękniejszego głosu. W myślach prosiłam swojego Anioła o wybaczenie.
- Skarbie błagam, otwórz oczy – powtarzał w kółko, nie zrażając się brakiem odpowiedzi z mojej strony. A mnie było tak dobrze, moja prawa dłoń raz po raz dotykana była przez coś miękkiego i ciepłego, powodując, że zapominałam o bólu i o tym jak umarłam.
- Niech pan trochę odpocznie, tak jak jej rodzice. Może pojedzie pan do domu? Jeżeli się obudzi natychmiast zadzwonimy – odezwał się miły, kobiecy głos.
- Nie – odezwał się aksamitny, męski głos przepełniony bólem i smutkiem. Mój biedny Anioł Stróż. Chyba sprawiałam mu kłopot swoim zachowaniem i brakiem szczęścia.
- Nie może pan tu przebywać na okrągło. Zresztą policja czeka….
Dalszej rozmowy nie słyszałam. Owładnęły mnie ciemności.
Kategoria Bloga: Opowiadania |
Blogger Comment
Facebook Comment