Innym okiem





To tyle z tytułowych "heheszek". Teraz na poważnie.
Nim jednak zagłębimy się w ten temat, przytoczmy (wikipediową, bo jakżeby inaczej) definicję depresji:
Zaburzenia depresyjne  – pojęcie stosowane w terminologii psychiatrycznej, odnoszące się do zespołów objawów depresyjnych występujących w przebiegu chorób afektywnych (określanych także jako zaburzenia afektywne, zaburzenia nastroju). Zespoły te objawiają się głównie obniżeniem nastroju (smutkiem, przygnębieniem, niską samooceną, małą wiarą w siebie, poczuciem winy, pesymizmem, u części pacjentów myślami samobójczymi), niezdolnością do przeżywania przyjemności (anhedonią), obniżeniem napędu psychoruchowego (spowolnieniem), zaburzeniem rytmu dobowego (bezsennością lub nadmierną sennością) lub zmniejszeniem apetytu (rzadziej wzmożeniem apetytu)
 I, zaskoczę Was, to samo z siebie nie mija. Powiedzenie komuś, że inni mają gorzej tego nie rozwiąże. BA! Jestem skłonna stwierdzić, że właśnie takie słowa mogą pogorszyć stan osoby chorej "no, on/ona ma rację, robię z siebie ofiarę, jak mogę być tak beznadziejna, że to robię" i zacznie się ona wycofywać, chować swoje problemy.



Kategoria Bloga 
:
Przemyślenia
Udostepnij na Google Plus

Sugestia

Zapraszamy do zajrzenia również na inne blogi o podobnej tematyce
    Blogger Comment
    Facebook Comment